Moja przygoda z piwem zaczęła się pewnie tak jak u większości z Was (poprawcie mnie jeśli się mylę) – pierwszy browar ze znajomymi, a kupował najstarszy, bo jak wiadomo, nie każdy z nas skończył osiemnastkę. Piwo kupione w osiedlowym sklepie, skonsumowane na bloczkach, klasyka gatunku. Tak naprawdę, to co wtedy piłem mi totalnie nie smakowało, ale właściwie kto by się tym chwalił. Potem przyszła, nazwijmy to, świadoma faza. Wybór między Żubrem, Tatrą, a Harnasiem. Wiem, wiem – wysokie loty, ale kasy wtedy nie było, a jakby nie było 3 Tatry robiły robotę! Dopiero gdzieś na początku studiów, pocztą pantoflową doszło do mnie, że jest w Poznaniu taki sklep jak Ministerstwo Browaru, w którym można kupić dobre, kraftowe piwo. Jeszcze wtedy nie wiedziałem z czym to się je, ale mimo wszystko, postanowiłem odwiedzić ten sklep. Nie zdawałem sobie sprawy jak mocno to wpłynie na moje dalsze piwne przeboje, ale musicie wiedzieć – było warto!
Pierwsze koty za płoty
Przy wejściu w świat kraftowych piw, warto trochę poeksperymentować. Przede wszystkim nie zakładajcie, że pierwsze piwo jakie kupicie będzie Wam smakowało. Świat tego trunku jest tak szeroki, że na pewno znajdziecie coś dla siebie, ale trzeba być gotowym na niewypały. Stylów piwnych jest całe spektrum, dlatego przy pójściu do sklepu dobrze porozmawiać ze sprzedawcą, o tym co lubimy, czego nowego chcemy spróbować. Warto posłuchać porad ludzi, którzy się po prostu lepiej na tym znają, uwierzcie mi. Sklepy, w których kupicie dobre piwo znajdziecie z pewnością w internecie. Z mojej strony, poznaniakom mogę polecić Centralę Piwną na ul. Mickiewicza, a Szczecinianom Chmiel – Świat Piwa na Duńskiej. Super sklepy, w których znajdziecie wykwalifikowanych ludzi i szeroki wybór dobrych piw.
Od czego zacząć?
Poniżej znajdziecie 5 różnych piw, które z pewnością znajdziecie w swojej okolicy, a które z czystym sumieniem mogę Wam polecić. Dla każdego coś dobrego, plejada różnych smaków. Nie jest to moje TOP 5, ale są to piwa naprawdę dobre, godnie reprezentują swoje style.
1. Belgijski klasyk
Zaczniemy od piwa z Belgii – Rochefort 10. Piwo warzone przez mnichów z zakonu Trapistów. Ciemne, mocne, woltaż na poziomie 11%. Jak smakuje? Suszone owoce, figi, śliwki. Czuć w nim bardzo wyraźną słodycz, o goryczy można zapomnieć. Wbrew pozorom, nie czuć aż tak mocno alkoholu, jak na jego moc. W ramach ciekawostki, jeśli kiedykolwiek będziecie mieli problem z zaśnięciem, wypijcie jedną butelkę, problem z głowy!
2. Ulubienica Marty
Kolejne rekomendacja, pora na piwo, które piękniejsza połówka naszego duetu wielbi ponad miarę. Księżniczka Burgundii, Duchesse de Bourgogne. Jest to również reprezentant piw belgijskich, ale na tym się kończą podobieństwa z Rochefort 10. Księżniczka to piwo kwaśne, sour ale, zwany po prostu kwachem. Próbując go na pewno traficie na blokadę. Jak to, piwo może tak smakować? Otóż może. Jego kwaśność wynika z dodania dzikich drożdży w procesie warzenia piwa. Jest to przykład alkoholu, który albo się kocha albo nienawidzi. My to piwo uwielbiamy!
3. Ciemna strona mocy
Styl Russian Imperial Stout powstał z myślą o piwach importowanych do Rosji w 18-stym wieku. Musiały one przetrwać długą podróż na statku, stąd też charakteryzowały się wysokim stężeniem alkoholu. Piwo, które idealnie nada się na zimowy wieczór, przy dobrej książce, kiedy za oknem sypie śnieg . Jako przykład wybrałem dla Was Mr Hard’s Rocks z krakowskiego browaru Pracownia Piwa. W smaku dominują nuty ciemnej czekolady i kawy. Kremowe, średnio wysycone. Nikt Wam nie zabroni pić go w lipcowy upalny dzień, ale uwierzcie na słowo, trochę się to będzie gryzło. To bez wątpienia domena RISów, że pora ich picia zbiega się z kalendarzową jesienią i zimą.
4. Pół na pół
Pan i Pani, bo o nim będzie mowa to perełka w rodzinie browaru Trzech Kumpli. Ich najbardziej znane piwo to idealny trunek do poznania stylu India Pale Ale. Styl ten charakteryzuje się intensywnym nachmieleniem i goryczą. Pan i Pani to jednak Wheat IPA. Takie połączenie piwa pszenicznego z IPA. Dzięki temu, dostajemy piwo, które jest super rześkie, cytrusowe i idealnie gorzkie. Piwo idealne na ciepłe, upalne dni. Jak dla mnie, faworyt do zastąpienia Lecha czy Tyskiego!
5. Dobre, bo Polskie
Ostatnie wytypowane przeze mnie piwo to polska specjalność. Grodziskie, bo o nim mowa, to styl piwny powstały w Wielkopolsce już w średniowieczu. Pszeniczne, z wyraźnie odczuwalną nutą wedzoną, która pochodzi ze słodów. Piwo lekkie, 2.5%, idealne na orzeźwienie w upalne dni. Grodziskie 5.0 od Pinty dostaniecie w każdym sklepie z kraftowym browarem. Pijmy zagraniczne perełki, ale pamiętajmy też o naszych korzeniach!
Skąd te ceny?
Piwa, które wymieniłem powyżej nie kosztują fortuny, max 15-20 zł. Jak jednak zauważyliście w tytule można trafić na dużo droższe okazy. Skąd to się bierze? Z wykorzystania specjalnych chmielów, z unikalności danej warki piwa czy też z dodatków jakie się użyje w procesie warzenia. Spójrzmy na te ceny przez pryzmat cen wina. Można napić się dobrego, w stosunkowo niedużej kwocie, ale jeśli chcemy spróbować jakiejś perełki, trzeba być gotowym na mocne uszczuplenie portfela. Czy warto? Według mnie tak, ale na pewno trzeba zmienić podejście, że piwo ma kosztować 2 złote.
Najciekawszy okaz jaki mamy w barku to jedno z najmocniejszych piw świata. Snake Venom, 67.5% alkoholu. Będzie na specjalną okazję, na pewno dowiecie się czy nam smakowało! Macie jakieś pytania, śmiało wpisujcie w komentarzu, z przyjemnością odpowiem.