Life Catchers – dlaczego zaczęliśmy podróżować i co z tego mamy?

Hej wszystkim! Od czasu kiedy postanowiliśmy jakoś udokumentować nasze wojaże minął prawie rok, a my nie ruszyliśmy tyłków, żeby porządnie się przedstawić i wyjaśnić wam po co to wszystko robimy. Czemu dopiero teraz? W sumie najpierw musieliśmy sobie sami odpowiedzieć na to pytanie i wygląda na to, że w końcu nam się to udało.

lifecatchersblog1

Jak to się w ogóle zaczęło?

Nie będziemy tutaj się rozpisywać i tworzyć nie wiadomo jakich historii o tym co nas zainspirowało do podróżowania, bo… po co? Z nami było całkiem normalnie. Na bank znacie to uczucie, kiedy tak bardzo chcecie wyjechać gdziekolwiek, bo macie dość szkoły, uczelni, pracy i czego tam sobie jeszcze wymyślicie. My, młodzi i piękni (haha), mega podjarani początkiem naszego związku (tak właśnie było!) stwierdziliśmy, że trzeba coś zrobić, żeby to życie sobie troszkę urozmaicić. Chcieliśmy mieć odskocznię od codzienności, która naładowałaby nas kolejną dawką energii, tak bardzo potrzebnej do działania. Z początku, trochę nieśmiale podchodziliśmy do tematu. Marta na każdą podróż brała aparat i starała się fotografować wszystko, co tylko było dla niej ładne. Balkon (bo kwiatki na nim ładne), piesek (bo przeuroczy), drzewo (bo liście fajne) i tak w kółko… Filip w tym czasie skupiał się na bardziej namacalnych doznaniach i robił co w jego mocy, żebyśmy tylko się nie zgubili i bezpiecznie dotarli do celu. I tak jakoś, z wyjazdu na wyjazd, byliśmy coraz bardziej podekscytowani aż w końcu dotarliśmy do Stanów – gdzie wszystko się zaczęło… 🙂

Zrzut ekranu 2017-07-27 o 20.54.45

To dlaczego właściwie podróżujemy?

Oprócz oczywistego pragniania ucieczki od codzienności, kryją się w nas inne motywy. Pewnie Was nie zaskoczymy – nie są one jakoś turbo ambitne, ale przecież obiecaliśmy, że się tym podzielimy. Otóż:

Świat z innej perspektywy

Każdy wypad to dla nas coś nowego. Możecie sobie myśleć, że to nic odkrywczego, ale zaraz, zaraz! My decydujemy się poznać miejsce, które odwiedzamy od środka – pierwsze miejsce, do którego docieramy to mieszkanie naszych hostów, których wybieramy przez AirBnb. Bliższe przebywanie z lokalsami sprawia, że nie tylko wiemy jak zacząć podróż, gdzie zjeść najlepszy lunch czy kiedy można za darmo odwiedzić muzeum (przyznajemy się!), ale też poznajemy to nowe, inne niż nasze, życie. Nie wspominając o tym, że Marta zaspokaja swoje niedoścignione sny o psiaku, zabawiając i rozpieszczając zwierzęta hostów.

Dobra szamka nie jest zła

Uwielbiamy jeść – to nasza druga miłość! Nie ma udanego wyjazdu bez zaliczenia najsmaczniejszych knajp w mieście. To właściwie jedyna rzecz, dla której robimy konkretny research. Tak tak, szukamy miejsc, w których można dobrze zjeść i się napić, a co! Nasze podniebienia szukają nowych wyzwań i się do tego otwarcie przyznajemy! Na samą myśl zrobiliśmy się głodni. 🙂 Ulubiona knajpa, od której nie mogliśmy się wyrwać? Urocze Dar Poeta – najpyszniejsza włoska kuchnia, która leży na rzymskim Zatybrzu.

Taki trochę pamiętnik

Wszystko to co robimy, jemy, widzimy, dotykamy, wąchamy… po prostu przeżywamy, postanowiliśmy w pewnym momencie dokumentować. Wiadomo, zdjęcia i krótkie video to totalny must-have dla takich ciekawskich, jak my. Ale hola hola – my poszliśmy krok dalej, zrobiliśmy coś, czego w ogóle nie zakładaliśmy – i to jest w tym wszystkich chyba najfajniejsze. Założyliśmy stronę i bloga, gdzie możemy się podzielić z Wami tym co doświadczamy i przypomnieć sobie o tych ulotnych chwilach, kiedy tylko najdzie nas ochota. 🙂 To nie wszystko – naszym celem jest chociaż trochę zainspirować Was do odkrywania i poszukiwania, a sami chcemy czerpać garść inspiracji od Was. Dlatego właśnie tu jesteśmy.

A co z tego mamy?

Niezłą frajdę! Miejmy nadzieję, że to się nie zmieni. Oprócz wartości kulturowych płynących z samego podróżowania, cieszymy się również tym, że możemy się z Wami podzielić naszymi doświadczeniami, a co najpiękniejsze – część z Was udało nam się zainspirować, jeeej! I nie – nie chwalimy się! 🙂 To piękne uczucie otrzymać wiadomość z podziękowaniem za polecenie danej miejscówki.  

I drugie nie – nie mamy z tego pieniędzy. Wszystkie nasze tripy ogarniamy za własne pieniądze, zarobione dzięki pełnoetatowej pracy, która ma też minusy – nie możemy wyjeżdżać tak często jak byśmy chcieli…

A Wy? Macie jakieś sprawdzone metody na częste wojaże, kiedy czeka Cię 8 godzin w korpo na drugi dzień? Jak sobie z tym radzicie? Podzielcie się w komentarzach i tym razem WY zainspirujcie nas – potrzebujemy tego! 🙂

kejters

0 Comments

  1. Słodki Piotruś

    Super, nam się bardzo podoba Wasz pomysł i czekamy na kolejne inspirujące miejsca! Niestety prawdopodobnie nawet przeszliśmy obok Dar Poeta jakis czas temu i się nie zatrzymaliśmy ale gdy tylko bedzie następna sposobność na pewno tam zajrzymy ;). Pozdrawiamy Was gorąco!

    1. lifecatchers

      Pitek, świetnie to słyszeć! 🙂 Trzymamy za słowo, nie zawiedziecie się. Osobiście polecam klasyczną Mozarellę di Buffala. Pizza z dwoma składnikami: sosem pomidorowym i mozarellą, ale jest przepyszna! 😀

Leave a Reply